niedziela, 29 lipca 2012

DROGA

Z najprostszego wniosku o zjazd do drogi publicznej .... przerodziło się w drogę męczeńską. 
Mamy kawałek działki z gigantyczną bramą, którą do tej pory użytkowali sobie sąsiedzi i dojeżdżali przez naszą działkę do swoich domostw...
Do pozwolenia na budowę niezbędne jest zaświadczenie z Zarządu Dróg o w/w zjazd. Prościzna :) 
Serio-wniosek i mapka z propozycją zjazdu. Ja przezornie dałam propozycję dwóch zjazdów na wypadek jakbyśmy inaczej posadowili dom niż sugeruje gigant- brama wjazdowa. 
To miała być czysta formalność.
W piątek miły Pan dał znać że opinia gotowa. Pojechałam radośnie by skompletować kolejne pozwolenie. 
YYY opinia jest negatywna- ale jak to?? dla obydwu propozycji Proszę Pana?? przecież tam jest gigant-brama? używana!
Tak - Pan widział na zdjęciach satelitarnych że gigant-brama tam jest, ale zarząd nie może wyrazić zgody bo stworzy to skrzyżowanie o ograniczonej widoczności.
Ale Proszę Pana po prawo jest ślepa uliczka!!?!
Tak - Pan widział na zdjęciach satelitarnych- ale kiedyś może być przejezdna...
ok ok a druga propozycja? 
Nie macie Państwo służebności drogi (a to Pan mnie zaskoczył bo na 200% byłam przekonana że mamy-a Pan notariusz powinien być przełożony przez kolano)     i to dla Waszego bezpieczeństwa-właściciel musi dokonać takiego wpisu bo gdyby zbył prawa do niej bez takiego wpisu to ktoś mógłby postawić szlaban i nas nie wpuścić na nasza posesję...



Aha to dla naszego dobra nie możemy dostać pozytywnej opinii a tym samym pozwolenia na budowę... to dobrze że ktoś tak dba o nas...

Zaciągnę więc właściciela drogi do Notariusza by dokonał takiego wpisu - dla naszego dobra wydamy 500zł; przedłożę to wraz z trzecią propozycją zjazdu do zarządu dróg....a wjazd na posesję zrobimy.... 
gdzie? - przekonacie się przy okazji pierwszej wizyty :)

wtorek, 24 lipca 2012

DECYZJA

Czekacie na decyzję?...
JA TEŻ
Jednak Urząd Miejski uważa że na rozpatrzenie każdego pytania ma miesiąc....i przynajmniej tego skrupulatnie się trzymają...
Słyszałam że Pani Naczelnik to "życiowa kobieta" i działa w imię petenta ... niedługo zweryfikuję czyjąś subiektywna opinię....
Z tym postem to taki żarcik-pewnie pomyśleliście -o jest decyzja a tu klops, dobrze że jeszcze żarty się mnie trzymają bo bez dystansu nie da się tego przebrnąć...
Dziękuję za kibicowanie...


__________________________________________________________

Po kolejnym telefonie do UM mogłabym na Panią od pozwoleń mówić "ciociu" - chyba rozpoznaje mnie po głosie - wystarczy że powiem dzień dobry i drży...
No cóż oczywiście nie ma Pani dla mnie żadnych informacji ale.... wybiera się dziś na wizję , co jest niezbędne dla uzyskania takiego pozwolenia na odchylenie od normy dla danej dzielnicy, a że Pani tam nigdy nie była więc i dla Niej będzie to ciekawa wycieczka.
(powinnam mieć wyrzuty sumienia , że zmusiłam tę miłą urzędniczkę do podróży w tak napiętym planie....a jeśli "odmyśli" nam się budowa tego modernistycznego domku? a tu takie zaangażowanie...)

Ja wiem co Pani zastanie na miejscu- wygląda to na moim rysunku technicznym tak:


Mam takie nieodparte wrażenie że nasz projekt lekko odbiega od otoczenia....

______________________________________________________________

Tak też się stało, Pani była na wizji  we środę 25 lipca, po czym obiecała zadzwonić w piątek.... cisza.....w poniedziałek cisza, we wtorek- łamię się ale jeszcze nie zadzwonię - cisza.... we środę-a któż by dłużej wytrzymał minęły w końcu 4 tygodnie....tak więc wykonałam telefon do cioci. 1 sierpnia otrzymałam informację , że to właśnie dziś idzie na konsultację do Naczelnik, więc milutko zapytałam czy mogę zadzwonić po decyzję z końcem dnia (w domyśle "W KOŃCU NAPRAWDĘ NAM ZALEŻY NA CZASIE") i usłyszałam- NIE, NIE to umówmy się że ja do Pani zadzwonię jak będzie gotowe pismo ?!?
jak to pismo ?!? pismo te se piszcie nawet po nocach-ja potrzebuję usłyszeć- TAK lub NIE...
Dziś jest piątek - 3 sierpnia..... CISZA.... tracę optymizm...
(a może cisza bo zostawiłam telefon kontaktowy w domu haha-znając prawo Murphiego będzie nieodebrane połączenie z UM i weekendowa niepewność ;)



szkoda sie rozpisywać po 5,5 tygodnia czekania dzwonię zniecierpliwiona a Pani mi mówi że decyzję wysłała posłańcem tydzień wcześniej.....5 razy prosiłam o informację telefoniczną i wydzwaniałam co drugi dzień....ale co najważniejsze i bardzo wkurzające opinia - NEGATYWNA!
skoro nie mogą obejść zapisów zagospodarowania przestrzennego nie można tego powiedzieć od razu?? Jednak łudziłam się że po takim długim rozważaniu zgodzą się....
trudno straciliśmy sporo czasu....
coś ostatnio nam z urzędami nie po drodze - dosłownie biorąc pod uwagę braku zgody od zarządu dróg ;)

Uzupełnienie-
po urlopie mogłam odebrać pismo z argumentacja niepozwalającą nam wybudować dom z opcji nowoczesnej. Wydział Architektury informuje mnie iż, "planowana budowa na wskazanych działkach nie jest zgodna z ustaleniami obowiązującego planu.....oraz....proponowana forma dachu nie spełnia wspomnianego wyżej warunku zachowania jednorodności, zarówno w skali zespołu jak i ciągu ulicznego"

DZIĘKUJĘ SZANOWNA KOMISJO ZA CYTAT Z PLANU ZAGOSPODAROWANIA PRZESTRZENNEGO.  Z pewnością wcześniej go nie znałam powołując się na niego w swoim wniosku i pisząc , że mimo zapisu wnioskuję o....
Ps. Pismo datowali 1 sierpnia a ja osobiście byłam w UM  7 sierpnia i wróciłam z niczym....eh

Nie mogę tracić nerwów na tę decyzje gdyż to dopiero początek ale skwituję to jednym słowem- BIUROKRACJA!

Niniejszym ogłaszam , że zwycięzcą plebiscytu na nasz dom zostaje koncepcja numer 1. ;)







środa, 18 lipca 2012

WITAM

Zabawę czas zacząć!
Mój blog to forma ocalenia od zapomnienia wszelkich radości, dylematów, problemów związanych z zakupem działki i budową domu... Może i chciałabym o problemach zapomnieć albo ich uniknąć  ale może kiedyś będą wskazówka dla innych...
Zapraszam przyjaciół do śledzenia wpisów a sobie życzę wytrwałości i  w budowie i w prowadzeniu bloga.



_______________________________________________________________________
Zakup działki był czystym przypadkiem, ponieważ nigdy nawet byśmy nie pomyśleli że kiedyś będziemy się budować, dlatego wiadomość o niej przyjęłam jako pomysł na inwestycję-kupić, potrzymać i sprzedać za wyższą cenę....
Ale wyszło inaczej....
Padła decyzja że wybudujemy domek...z ogródkiem...
Od listopada 2011 trwały prace bardzo opieszałego geodety, który wydzielał, oznaczał, rysował ....ale więcej się obijał po czym zakończył ok kwietnia 2012r.
18 maja podpisaliśmy akt notarialny-ziemia jest nasza!
Gdy ją zobaczyłam z bliska...fanfary nie zagrały...mimo romantycznej duszy nie widziałam możliwości by wcisnąć na niej domek , drewutnię, altankę i kilka krzaczków....a tych w mojej wyobraźni od listopada urosło już sporo ;)

Po podpisaniu aktu można było ruszyć...z formalnościami- wstępne wnioski o zapewnienie mediów- wod-kan, energia, zjazd do drogi publicznej, opinia górnicza (jesteśmy na pięknym Śląsku) czym się z wielkim zapałem zajęłam...
Nawet aby "poczuć" własną ziemię spędziliśmy jedno przedpołudnie na układaniu desek, ofiarowanych nam a które mogą się przydać przy szalunkach...




Ależ ona malutka...

Malutka nie malutka jest i trzeba się nią zająć... ;)

Uzyskanie wstępnych warunków przyłączy było prościutkie....
Ale ta maleńka działka kryje w sobie większy problem niż same formalności - w ok 1/3 szerokości , pod działką biegnie infrastruktura wod-kan i deszczówka sąsiadów... Mimo świadomości że ona tam jest wydawało się że przesunięcie to będzie pikuś.... Ale tak nie jest - te sterczące 2 patyki na tle sosenek to studzienka należąca do wodociągów. Aby uzyskać pozwolenie i wytyczne do przesunięcia (choć Pani w wodociągach bardzo byłoby szkoda tej studzienki bo "ona taka nowa")  należy zrobić projekt nowego przebiegu instalacji, aby to zrobić musimy mieć wybrany projekt a z tym tez jest problem. Po wielu pomysłach (jak idealny Mati G1-który się poprostu nie mieści) , przez Aleksandrę, HG-P3A trafiliśmy na Przy Cyprysowej 5,6,19-a raczej połączenie tych trzech....aż do Zx54. 
Na tapecie zostały-Przy Cyprysowej 6+19 oraz Zx54 tylko że plan zagospodarowania miał coś przeciwko... a mianowicie Zx54 nie ma dachu a plan chciałby aby miał o nachyleniu 30-45st ... 
Eh....fakt że "nie można" zadziałał na współbudującego jak płachta na byka- przeforsujemy w UM. 
Tak też czekamy na decyzję z urzędu czy będzie dach czy też nie.
Walka rozgrywa się miedzy:

a


Tak wiem rozbieżność niebagatelna... wyobraźnia poszalała...

Zanim doczekamy odpowiedzi ... pomyślałam - wybudujemy szopę na narzędzia-przyda się podczas budowy jak i potem.... Prosta sprawa-nie wymaga pozwolenia tylko wniosek do UM że budujemy.... ALE  szopka ta jak się okazuje powinna być oddalona od granicy działki o 3m (czyli na środeczku ogródka) tak mówią przepisy-jeśli jednak w praktyce ktoś mi pokaże taki budynek gospodarczy będę wdzięczna ... póki co w naturze nie występują...Aby złożyć wniosek należy wystąpić o warunki spływu deszczówki z szopki i podłączyć do rur.... ALE rury będziemy przesuwać więc nie ma po co  wnioskować.... Gdy uda nam się przesunąć rury -ok miesiąca, dwóch, możemy wnioskować o deszczówkę - ok miesiąc decyzja....a potem możemy wnioskować o szopkę .... Jakie to proste.... eh -zwykła szopka :)
Pan Drzymała mądry człowiek i znalazł rozwiązanie...

Teraz czekam na decyzję , jak i rodzina, jak i Pan Architekt .... Napiszę niezwłocznie gdy się pojawi :) Czas urlopowy nie sprzyja spieszącym się budującym...

To tak po krótce opisałam na jakim etapie się znajdujemy.... CDN